Mimo bardzo nielicznej grupy, szantowy wypad w góry okazał się fantastyczną śnieżną wyprawą. Masyw Śnieżnika przywitał nas soplami i śniegiem, ale w domku myśliwskim była już ciepła i szantowa impreza do późna…. Zostawiliśmy na pamiątkę siekierę (bo tam jej brakowało) i wpis do „dziennika pokładowego”, że jako pierwsi w 2017 roku, rozpaliliśmy w myśliwskim piecu. Wracaliśmy już z we wiosennej aurze, więc jak to w górach, pogoda płata figle.
dr Mariusz Konieczny
[robo-gallery id=”888″]